środa, 8 kwietnia 2015

O ksionrzkah


Siedzę sobie nad urwiskiem, zwyczajnie w świecie machając nogami nad przepaścią. Kołyszę się coraz mocniej, lecz nie napawa mnie to strachem. Nie boję się o siebie. 

Dwa kroki ode mnie stoją oni. Rozmawiają, a ja przysłuchuję się im z zaciekawieniem. Oni mnie nie widzą... Czasami krzyczę do nich coś, podpowiadam a oni nic. Chciałabym aby się wkońcu pogodzili. Ona musi mu to wybaczyć. Złapał ją za rękę, jednak ona krzyczy na niego. Ja zaczynam z nerwów chodzić wokół nich. On ją na siłę przytula. Ona próbuje mu się wyrwać, jednak po chwili się uspokaja, chyba podziałało. Uff.. Nadal będą razem a ja w spokoju mogę skoczyć z urwiska zamknąć książkę. 

Jeszcze cały dzień będę myślami nieobecna, będę błądzić gdzieś daleko, nad przepaścią. Jednak po chwili dotrze do mnie, że to już koniec. To już nie wróci. Mogłabym od nowa zagłębić się w tę historię, jednak czy warto? Znam bohaterów, znam sceny. Takim oto sposobem coś się skończyło, Koniec zawsze przynosi swego rodzaju smutek, żal. Teraz ktoś inny będzie siedzieć nad klifem z MOIMI bohaterami. [...]
Chodzę po kuchni w poszukiwaniu czegoś do zjedzenia. Wchodzi mama i coś do mnie mówi. Ja bezwiednie przytakuję, bo przecież myślami jestem w książce. 
Podczas czytania godziny mijają jak minuty, minuty jak sekundy i okazuje się, że doba ma tylko kilka krótkich chwil, które uciekają w zawrotnym tempie. 

No dobrze Kuczyniaczku, ale jak to się ima z tytułem? 
"Gdy czytasz książki, żyjesz o połowę krócej" - gdzieś kiedyś przeczytałam ten cytat. W pierwszej chwili wywołał u mnie oburzenie, coś w rodzaju dzikiej furii. No bo, jak coś tak pięknego jak czytanie, może zabierać nam życie? Nie rozumiałam, jak można tak stwierdzić. Jednak coraz częściej zauważam, że jest to jednak prawda.

Niby czytając książki możemy być w dowolnym miejscu na świecie, możemy poznać bohaterów i żyć ich życiem, Jednak żyjemy ICH życiem, nie swoim. 
W tym samym czasie mógłbyś być gdzieś indziej, przeżywając takie przygody, aby ktoś o Tobie napisał książkę. A nóż, widelec za kilka/kilkanaście lat ktoś będzie ją czytał i pomyśli tak samo jak ja?

PS. Nie neguję czytania książek (Sama je czytam!) Jednak, pamiętaj, że nie możesz siedzieć tylko w nich, bo nim się obejrzysz świat umknie Ci przed oczami! (oczyma, oczami?)

8 komentarzy:

  1. Lepsze ksionrzki od podrenczników!

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha, dokładnie, dla tego ja nie czytam ksiązek, bo dla mnie to zwyczajnie strata czasu :)

    Zapraszam na nową profesjonalną sesję zdjęciową! Bardzo wiosenną! :)
    http://moooneykills.blogspot.com/2015/04/fruit-make-up.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Z książkami jest różnie, ja kiedyś czytałam bardzo dużo. Teraz z powodu wielu obowiązków czytam mniej, ale lubie do nich wracać :)
    pozdrawiam, www.mikrouszkodzenia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Dlatego staram się unikać czytania, gdy mogę robić coś innego. Czytam książki w pociągu, ostatnio nawet w samochodzie przez pół drogi, powstrzymując nadchodzące mdłości, bo mam chorobę lokomocyjną; czekając i nie mając nic do roboty, np. na pociąg, albo lekcje bądźkoniec lekcji. Wtedy mam pewność, że nie porzucam swojego świata, bo i tak nie mógłbym w tym czasie zrobić niczego innego. Zatapiam się w książce na okres oczekiwania, dzięki czemu nie dość, że go nie marnuję, to jeszcze mija szybciej, jakby w ogóle nie istniał. Ale kiedyś przez większą część ferii byłem pochłonięty trylogią, która mnie najbardziej w życiu wciągła i czasem zupełnie zapominałem o świecie, w którym my żyjemy. Nieraz mi było trudno się 'przestawić', bo wyobraźnię mam dobrą i czytając tekst nie widzę liter, ale określone sceny. I gdy ktoś coś do mnie mówił, to nie odpowiadałem, bo myślałem, że autor 'Życia' sam coś napisze. Ciekawe doświadczenie, ale jednak z perspektywy innych osób jest... niezbyt ciekawe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. racja :) sama potrafię zatopić się w książce na cały dzien, tylko potem cięzko wrócić do żywych :)

      Usuń
  5. Ksionżki forever <3
    Jednak książki to coś, co jest niezwykłe i nie ogranicza nikogo

    Zapraszam do siebie
    http://to-read-or-not-to-read.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedyś czytałam nałogowo, nie wyobrażałam sobie ani jednego dnia bez książki. Teraz przystopowałam i wcale mi nie żal. Wolę pożyć trochę własnym życiem, zrobić coś wartego zapamiętania, napisać coś... uwielbiam czytać, ale nie można popadać w skrajności, bo skończy się nie robiąc nic, a przygoda czeka.
    Choć te zadeklarowane mole książkowe i tak będą się oburzać, że czytanie to jedyna droga do szczęścia, a ten, kto woli wyjść na rower od przeczytania kolejnego tomiszcza najwyraźniej jest głupszy. A skąd! Dbajmy też o własne wspomnienia!
    Chyba znalazłam złoty środek. Czytam i to czytam dobrze. Oprócz tego piszę, często recenzje, by inni mogli wiedzieć, na jaką książkę warto poświęcić czas, a jaką nie warto zawracać sobie głowy. I żyję! Na dworzu, w szkole, w sieci, wśród znajomych... nie tylko w bibliotece.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń