wtorek, 11 października 2016

Zachorowałam na jesień

Ostatnimi czasy mało piszę. Coś się we mnie zakotłowało i pisać nie szło. Nic. Już prawie opublikowałam notkę, że robię sobie przerwę, że nic nie umiem, że nic nie chcę, wracam kiedyś. Jednak stwierdziłam, że nie, tak to nie może być. Najpierw zaczęłam szukać przyczyn takiego zdołowania. Ja zwyczajnie zachorowałam na jesień. 

Powiedziałam, stop weź się Kuczyniaczku w garść, no i wzięłam. Jednak jak tego dokonałam? Dziś pokażę Wam kilka moich rad, na chorobę zwaną jesień. A więc zaczynamy: 

W zdrowym ciele, zdrowy duch.. więc po pierwsze ruch! 
Jesienią coraz bardziej nic Ci się nie chce. Najchętniej spałabyś do południa a drugą połowę dnia spędziłbyś w łóżku oglądając ulubiony serial. Gdy po szkole łapie mnie sen, chwytam za sztangę. Przysiady, rozciąganie, pompki - poprawiają humor w 100%. A do tego kondycja na lato będzie w sam raz. 

Czas dla siebie
Jesienne wieczory mogą się dłużyć i być ponure. Dlatego warto sprawić aby takie nie były. Tak jak latem nie było czasu na spędzanie samotnie wieczorów, tak jesień jest doskonałą okazją do tego. Koc, ulubiony film, książka, gorąca kąpiel czy słuchanie muzyki. 

Jabłka i herbata
Jesień pachnie jabłkami, miodem, herbatą, gorącą czekoladą i cynamonem. Tak jak nie lubię tego ostatniego, tak uwielbiam resztę. Czasem warto poświęcić trochę czasu na rozluźnienie. 

Spacery
Nie ma nic piękniejszego, niż piękna polska złota jesień. Jednak gdy non stop jesteśmy zabiegani, a bo zimno, a bo czasu nie mam.. nie jesteśmy wstanie tego dostrzec. Nie ma co marudzić. Zakładaj czapkę na głowę, kalosze i idź na spacer, do lasu, do parku.. idź. 

Nie taka jesień straszna, więc nie ma co się dołować! Szelest kolorowych liści, swetry, wielkie i pomarańczowe dynie, kasztany czy żołędzie... Jesień może być piękna, jednak trzeba na nią odpowiednio spojrzeć! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz