czwartek, 21 lipca 2016

3,2,1 bungee!

Bungee znalazło się już dawno na mojej liście marzeń, celów do spełnienia. Powtarzałam, że kiedyś to zrobię.. kiedyś. Jednak kiedyś nastało dość szybko.

Wolny dzień, piękne słoneczko, śliczny fioletowy podnośnik. Jaki uroczy! - pomyślałam. Jednak podchodząc coraz bliżej, mój śliczny podnośnik był coraz większy. Z każdym krokiem zwiększał swoją wielkość, proporcjonalnie do jego wielkości zwiększał się mój strach. Bałam się, cholernie się bałam. Stojąc już przy samej bramie, w głowie pojawiła się myśl- nie skoczę, no ja przecież nie skoczę! 
Proszę zapoznać się z regulaminem- usłyszałam. Czytając o kolejnych chorobach które wykluczają ze skoku mój mózg próbował mi wmówić, że jestem na coś chora i nie mogę skoczyć. Może mam epilepsję? Tak, na pewno ją mam. 
Możesz sobie usiąść bo trzeba chwilę poczekać. Przede mną skaczą dwie osoby, ja w tym czasie dostaję do wypełnienia formularz. Imię i nazwisko.. łee to łatwe. Z datą urodzenia miałam trochę większy problem w tamtym momencie. Chłopak skoczył, a gdy zapytałam się go jak było i usłyszałam w odpowiedzi: Zajebiście - wzięłam głęboki oddech i podpisałam formularz mówiąc: Co ja robię ze swoim życiem. Jeszcze oszołomiony chłopak powiedział: Podejmujesz najlepszą decyzję w życiu. Oby się nie mylił.
Gdy byłam ważona, zapytałam instruktora ile osób wycofuje się na górze - Bardzo mało, ale chyba nie chcesz zawyżać nam statystyk, co? 

- To jak, gotowa jesteś?
- A można być na to kiedyś gotowym?
- Też fakt. Podejdź tu. 


Ubieranie w zabezpieczenie. Szelki, i paski przy nogach, do których zostanie podpięta lina. Prawa noga do góry, lewa ... Gdy zobaczyłam, że tylko paski na rzepy (RZEPY) będą pilnować mojego życia, zamarłam. Rzepy? Serio?

Możesz wejść do podnośnika. Poczłapałam w stronę strachu. Kilka zdjęć i instruktor zamknął podnośnik gumową taśmą. Gotowa? - usłyszałam?  Nie, nie jestem gotowa i nigdy nie będę. Chcę do domu! - chciałam krzyknąć. Jednak odpowiedziałam tylko (albo aż) - Gotowa. 
Stań tak, aby palce wystawały Ci poza krawędź podnośnika - komenda do której posłusznie się zastosowałam. No to jedziemy. 
Zamknęłam oczy i zacisnęłam palce na metalowych rączkach. Czułam ciężką linę przyczepioną do nóg. Po chwili otworzyłam delikatnie jedno oko. Wiecie, to takie coś. jak w momencie gdy oglądasz horror, zakrywasz rękoma oczy, jednak patrzysz przez palce, bo chcesz. Tak było i ze mną, tyle że nie mogłam zakrywać twarzy rękoma. Powoli otwierałam oczy. Nie jesteś stworzona do przegrywania mała - pomyślałam i wtedy opuścił mnie strach. Wiedziałam, że to zrobię. Ja to wiedziałam. Ślicznie wygląda Gdańsk z tej perspektywy. Wszystko na dole jest takie małe - pomyślałam.
- Ręce przed siebie i na moją komendę daj krok. Jeśli będzie Ci lepiej, możesz skoczyć zamiast robienia kroku. Gotowa?
- Gotowa! 
- 3, 2, 1, bungeee! 


Dałam krok. Na podeście nie było mnie już przy komendzie 1. Słowo bungee odbiło mi się gdzieś w głowie. I wtedy to poczułam. Najlepsze uczucie na świecie. Swobodne spadanie, uczucie spełnienia i dumy!

Lina się skończyła, poczułam szarpnięcie, i kilka razy podrzuciło mnie do góry, przy czym zaczęłam się kręcić wkoło. Zaczęłam się śmiać w głos. Byłam najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Gdy ściągnięto mnie na ziemię, ja chciałam na górę. Chciałam jeszcze! Bo wiecie, marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia!

Ten skok pokazał mi to, że wszystko zaczyna i kończy się w głowie. Skok na bungee też zaczyna się w głowie. Ten krok, krok w przepaść nie jest łatwy. Tym bardziej kiedy ludzie na ziemi są jak mrówki. Jednak odważny nie jest ten, który się nie boi. Odważny jest ten, który ten strach pokonuje! :)

4 komentarze:

  1. Nigdy nie myślałam nad skokiem na bungee. No dobra... Myślałam! Ale nie mam pojęcia, czy odważyłabym się zrobić ten krok. Musiało to być dla Ciebie coś naprawdę niesamowitego! Czekam na skok ze spadochronem :D

    INNA MYŚL [blog]

    OdpowiedzUsuń
  2. Zanim weszłabym na ten podnośnik zemdlałabym, tak bardzo boję się wysokości. xD Wejście na wieżę w Częstochowie graniczyło z cudem, utknęłam na pierwszym balkonie, więc skok na bungee byłby dla mnie niemożliwy. Za to bardzo chcę polecieć paralotnią albo helikopterem. W towarzystwie lepiej się czuję. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Spora wysokość, potrzeba odwagi by oddać skok :)

    OdpowiedzUsuń