środa, 21 stycznia 2015

Zostałam okularnicą!

"Nie jest ważne jaki jest świat, lecz ważne, jak go postrzegamy"

Najlepiej postrzegać go bardzo dokładnie i wyraźnie. Jednak co zrobić, gdy ktoś jest ślepy jak kret?
Takim ślepym kretem jestem ja..
Po kilku latach mrużenia oczu aby coś dojrzeć, wybrałam się do okulistki która stwierdziła "prawe oko nigdy nie widziało i nigdy nie zobaczy 100%, będą okulary". Pierwsza myśl: No dobrze. Nastawiałam się na to.

Po pierwszym ich założeniu zakręciło mi się w głowie. To uczucie jest nie do opisania osobom o "zdrowym" wzroku. Świat wydał się taki wyraźny.
[ Okazało się, że drzewa nie są jedną wielką zieloną plamą, a moja siostra nie nosi na głowie brązowej czapki, po prostu są to jej włosy. ]
Przyznam się szczerze, na początku bałam się okularów. Może nie tyle oprawek ze szkłami, co reakcji innych ludzi. Jednak nie było tak źle.


Okulary noszę już prawie dwa tygodnie i naprawdę są one dla mnie już drugimi oczami.
Pozwalają mi normalnie widzieć, normalnie funkcjonować. Gdy je ściągam widzę kiepsko, właściwie mało widzę. (Moja rodzina po ich założeniu przeraziła się jaką mam dużą wadę i jak ja sobie radziłam)

+10 do inteligencji. Nawet w domu zyskałam przydomek "Pani Profesor" a małe dzieci mówią mi dzień dobry. :)


Teraz mój dzień zaczyna się od założenia okularów, a kończy się ich zdjęciem (tuż przed samym wejściem do łóżka). Wiem, że moje oczy przyzwyczają się do okularów (właściwie już to zrobiły) i teraz będę musiała je wymieniać na coraz mocniejsze, ale szczerze mówiąc nie przejmuję się tym, bo jeśli to ma być cena za moje dobre widzenie to jestem gotowa ją zapłacić.



4 komentarze:

  1. Z tą intelgencją to troche przesadziłas ale w okularach ci do twarzy :-D

    OdpowiedzUsuń
  2. Sama pamiętam moment, w którym pierwszy raz założyłam okulary i to było takie wielkie wow.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie. ;D efekt był niesamowity. Mimo tego, że kiedyś "za dzieciaka" nosiłam okulary juz ;)

      Usuń